22.01.2012 | Chevrolet Spark - pierwsza jazda.
|
Niewielki Daewoo Matiz, gdy wszedł do sprzedaży w Polsce 6 lat temu, niemal od razu wywalczy sobie spory kawałek rynkowego tortu. Był tani, zwinny i
poręczny i na urodę, za sprawą ręki samego Giorgetto Giugiaro nie można było narzekać. Obecnie taki samochód, pohodzący z FSO, można kupić za ok. 28
tys. zł. Nowy Chevrolet Spark (iskra) jest niczym innym jak zmodernizowaną i podretuszowaną (także przez ItalDesign) konstrukcją koreańskiego pochodzenia,
ale ambicje ma równie duże. Na przełomie maja i czerwca stanie u nas do rywalizacji ze swym starym wcieleniem oraz, a może przede wszystkim, z Fiatem Pandą.
Szefowie europejskiego Chevroleta są jednak spokojni o rezultaty sprzedaż. Atutem nowego modelu ma być przede wszystkim cena, a także te cechy, które zapewniły powodzenie Matizowi.
W ciągu pierwszego roku Spark ma zdobyć około 10% udziałów w swej kategorii wagowej. W Europie tego typu autek sprzedaje się około miliona sztuk rocznie. W ciągu 2 lat spodziewany jest wzrost do 1,4 miliona aut.
Niewielkie Daewoo radziło już sobie w tej rywalizacji całkiem nieźle, łącznie z tym, że np. we Włoszech było najlepiej sprzedającym się autem klasy mini, wyprzedzając nawet tamtejsze konstrukcje. W tej chwili liderem segmentu jest Fiat Panda, ale koreańska iskierka będzie się starać przypalić mu futerko.
W Polsce nowy Chewolet będzie sprzedawany w 5 wersjach wyposażeniowych (Direct, Plus, Star, Elitę oraz Premium) i z dwiema jednostkami napędowymi. 52-konny silnik trzycylindrowy ma pojemność 0,8 1, a 66-konny czterocylindrowiec osiąga swoją moc z czterech cylindrów o łącznej pojemności 1 litra. To oczywiście nie są tytani i specjaliści od sportowych wrażeń, ale ze swych zadań wywiązują się bez problemu. I jeden, i drugi sprawnie przemieszczają Sparka w ruchu miejskim, zapewniając przy tym spalanie na średnim poziomie tylko nieco przekraczającym 5 litrów, Oba silniki spełniają normy czystości spalin Euro IV.
Wnętrze pięciodrzwiowego: autka przewidziano do przewozu 5 osób i jest to zadanie wykonalne - między dwiema dzielnicami dużego miasta. Częściej jednak mały Chevy będzie służył jako "wózek na zakupy" czy "nimbus" dla mamy z dwójką dzieci. Piszę: mamy, bowiem to właśnie kobiety stanowią niemal 70% użytkowników dotychczasowego modelu. Nie inaczej będzie pewnie w przypadku tej nowości. Krajowy rynek jednak nieco różni się od europejskich standardów i niejednokrotnie ten maluch będzie pełnił rolę rodzinnej limuzyny. No cóż, sita nabywcza u nas jest jednak nieco mniejsza, zatem trzeba będzie upchnąć wszystko we wnętrzu i na pewno nie będzie padać na głowę, a autko zawiezie swych właścicieli tam, gdzie będą chcieli dotrzeć.
Bagażnik Sparka nie oferuje zbyt wielkiej przestrzeni - w standardowym położeniu oparcia kanapy ma 170 litrów pojemności. To nieco mniej niż w konkurencyjnej Pandzie. Ale po złożeniu asymetrycznie dzielonego oparcia będzie można załadować tam 845 l bagaży. To już pozwala zabrać ze sobą nieco większe zakupy albo wybrać się na krótki wypad za miasto.
Główne zmiany w konstrukcji samochodu, w porównaniu z poprzednikiem, dotyczyły obniżenia jego masy oraz poprawienia właściwości jezdnych. Oba zadania udało się zrealizować z korzyścią dla parametrów eksploatacyjnych, chociaż zmodyfikowana konstrukcja przedniego zawieszenia i nowa belka skrętna, jeśli wpływają na lepsze prowadzenie auta, to na pewno nie w szokującym stopniu. Ale "chevrolecik" jest z pewnością zwinny i łatwy do manewrowania, a o to przede wszystkim chodziło konstruktorom i użytkownikom.
GM Poland planuje wprowadzenie tego samochodu do sprzedaży jeszcze w maju 2005. Jego cena ma być niższa niż 29 tys. zł, ale nie będzie to kwota dużo mniejsza. W spekulacjach można się pokusić o prognozę kwoty 28 900 zł, tyle pewnie trzeba będzie zapłacić za Sparka 0.8 w bazowej wersji Direct. Iskierka ma szansę zabłysnąć.
Na podstawie tekstu: Borysa Czyżewskiego (13/2005 Motor)
Poniżej kilka zdjęć, tapet na pulpit samochodu Chevrolet Spark.
|