05.06.2008 | Toyota Starlet - legenda bezawaryjności.
|
Na pozór przydomek Starlet jest w tym przypadku zwodniczy. No bo o jakie gwiazdorstwo (po polsku nazwa samochodu
oznacza właśnie gwiazdkę) może tu w ogóle chodzić? Do grona wyśnionych aut "starletka" zaliczana wszak nie jest.
Przeciwnie, większość osób mija ją tak, jak w niedzielę kiosk z gazetami (ostatnie wiadomości i tak były w
sobotę). Jednak właściciele tego niepozornego malucha nie mogą zazwyczaj się go nachwalić. Do poznania większości
zalet tego modelu potrzebna jest bowiem dłuższa znajomość z każdym przejechanym kilometrem samochód błyszczy
coraz bardziej. Jakiekolwiek problemy są tu bowiem wyjątkiem, a nie regułą. Trudno wręcz znaleźć kierowcę,
który z powodu awarii musiał przerwać swą podróż.
Po raz pierwszy o Toyocie Starlet usłyszano w Japonii bardzo dawno temu - już w roku 1973. Pojawił się wówczas
samochód nieco większy od najmniejszego w gamie modelu Publica. Z tego auta przejął też silniki (993cm lub 1166
cm3) oraz klasyczny układ napędowy, z silnikiem umieszczonym z przodu napędzającym koła tylnej osi.
Druga odsłona modelu nastąpiła w roku 1978, i po wycofaniu z oferty wspomnianego modelu Publica, na długie lata
stała się najmniejszą z oferowanych Toyot. Samochód ciągle miał tylny napęd, ale pojawił się parametr, który nie
uległ zmianie do samego końca produkcji - rozstaw ustalono na 230 cm Na dalsze poważne zmiany trzeba było czekać
sześć lat.
Rok 1984 oznaczał debiut pierwszej przednionapędowej Toyoty Starlet. Zmodyfikowano też zawieszenie,
wykorzystując typowy dla samochodów tej wielkości układ z kolumnami McPherson z przodu i wahaczami wleczonymi
oraz sprężynami śrubowymi z tył. Od tego czasu, można mówić o doskonaleniu sprawdzonej konstrukcji.
Starlet zaprezentowaną w roku 1989 od poprzednika najbardziej odróżniał wygląd nadwozia. Nie znaczy to jednak,
że samochód rzucał się w oczy. Sylwetka wyraźnie nawiązywała do Corolii, prezentując typową dla Toyoty
skromność. Trudno wręcz wskazać na jakikolwiek charakterystyczny element, konkurencyjne auta z początków
lat dziewięćdziesiątych są bardziej efektowne. A że "kupuje się oczami"... Starlet rynkowym przebojem nigdy
się nie stała.
Wśród aut używanych wygląd ma jednak mniejsze znaczenie. O wiele większe - odporność na korozję. W tym przypadku
nie ma na co narzekać, ślady rdzy to najprawdopodobniej sygnał, że samochód został wcześniej rozbity. W
bezwypadkowych autach niewielkie ogniska korozji pojawiają się co najwyżej w okolicach krawędzi drzwi i pokryw.
Starlet to typowy maluch -wygodnie podróżować nim mogą co najwyżej dwie osoby, na tylnej kanapie nie ma bowiem
zbyt wiele miejsca na nogi. A tak się składa, że miażdżąca większość odsprzedawanych aut ma nadwozie trzydrzwiowe.
Odmiana pięciodrzwiowa pojawia się sporadycznie. Nie zachwyca też objętość bagażnika - przy 225 litrach dość często
trzeba będzie składać tylną kanapę. Cóż, jako auta rodzinne lepiej sprawdzą się inne modele. Do jazdy w mieście
samochód jednak nadaje się znakomicie - jest zwrotny, a duża powierzchnia przeszklona znacząco ułatwia wyczucie
jego gabarytów.
Ubogo prezentuje się też gama jednostek napędowych. Wyboru praktycznie nie ma, trzeba zadowolić się
czterocylindrowym silnikiem o pojemności 1,3 litra i trzech zaworach na cylinder.
Z tym zadowoleniem sprawa jest, wbrew pozorom, dość prosta. Silnik nie ma najmniejszych problemów z
napędzaniem dość lekkiego auta (masa własna wynosi mniej więcej 800 kg), zadowala się przy tym niewielkimi
porcjami paliwa. Poważne usterki praktycznie się nie zdarzają, wystarczy wykonywać regularne czynności
obsługowe - np. pasek rozrządu bez problemów wytrzymuje zakładany w instrukcji przebieg 100 000 km. Defekty,
i to zwykle po 150 000 km, przytrafiaj ą się co najwyżej osprzętowi - czasami do wymiany kwalifikuje się
rozrusznik, alternator czy chłodnica. Nie słychać też o poważnych mankamentach zawieszenia, Starlet jest
dość sztywna (co poprawia stabilność jazdy), a poszczególne elementy znoszą dzielnie jazdę nawet po naszych
drogach. Do dynamicznej jazdy zachęca także precyzyjnie działająca skrzynia biegów. Co najwyżej narzekać
można na utrudnione wrzucanie wstecznego biegu - ale ta przypadłość typowa jest dla wielu innych aut
japońskich z tamtego okresu.
Znalezienie oferty odsprzedaży Toyoty Starlet nie jest wcale takie proste. O jednym powodzie - małej popularności
nowych aut - już wspominaliśmy. Nie bez znaczenia jest jednak i spore przywiązanie do tych aut ich aktualnych
właścicieli. Decyzja o odsprzedaniu nie przychodzi łatwo. Większość samochodów jest jednak w bardzo dobrej
kondycji. Dają o sobie znać wysoka jakość zastosowanych materiałów i typowo japoński, precyzyjny montaż W dodatku
auta trafiały zwykle do osób o dość spokojnym usposobieniu, więc eksploatowane są w miarę łagodnie i z regularnymi
przeglądami w solidnych warsztatach, nierzadko autoryzowanych. To sprawia, że nawet kilkunastoletnie egzemplarze
nie zdradzają tak wyraźnie swojego wieku.
Poniżej kilka zdjęć, tapet na pulpit samochodu Toyota Starlet.
|